Strony

26 stycznia 2016

Mała czarna zamknięta w filiżance :)

"Czarność węgla, przejrzystość bursztynu, zapach mokki, gęstość miodowego płynu..."


Mała czarna, lecz nie w postaci sukienki wieczorowej, a czarnego, aromatycznego płynu, na którego punkcie oszalał cały świat! Mowa o KAWIE, która zaraz po ropie naftowej jest najbardziej znaczącym surowcem światowego handlu. Nikogo to nie dziwi, bo jej aromat, smak, a przede wszystkim właściwości "otwierające nam oczy" sprawiają, że mało kto się jej oprze ;)

Od wyboru kawy można dostać zawrotu głowy: w ziarnach, mielona, rozpuszczalna, 3 w 1, zbożowa, aromatyzowana itd. Jednym słowem JEST W CZYM WYBIERAĆ, ale ale... jak do tego doszło, że dziś pijemy czarny jak węgiel i przejrzysty jak bursztyn płyn?

Legendy mówią, że zaczęło się od skromnego pasterza imieniem Kaldi,  który zauważył, że jego kozy zjadają "jakieś owoce jakiegoś krzewu" i nagle stają się bardziej energiczne. Zaniósł te dziwne owoce duchownemu, który spalił je, a ze spalonych ziaren przyrządził napar. Był zachwycony jego smakiem i aromatem, a co więcej odkrył, że jego wypicie pozwala mu na modlitwę przez caaaałą noc. Tak podobno narodziła się kawa...



"Starbucks" w Afryce?! 
Poproszę espresso z masłem i solą!

Zanim z owoców kawowca zaczęto przygotowywać napar jedzono je na surowo, prosto z krzewów niczym jagody. "Sklejano je" masłem i solą i robiono "kulki mocy", które dodawały wojownikom sił podczas walki. Tak było w I tysiącleciu p.n.e., ale jadąc w egzotyczną podróż do Afryki nie zdziwcie się jeśli zamiast cappuccino, czy latte lokalna ludność zaserwuje Wam...mocną (!) kawę z dodatkiem masła i soli...Nota bene ciekawe jak wyglądałby "Starbucks" w Afryce? :D Sama chciałabym wiedzieć jak smakuje taka kawa, ale mam wrażenie, że to produkt z serii "nie róbcie tego w domu" i najlepiej zamówić ją u profesjonalistów ;)


Na nasz kontynent kawa przedostała się prawdopodobnie w XVII-XVIII w. Wersje tego jak dotarła do Europy są różne: jedni mówią, że władca Holandii otrzymał szczep kawowca, a inni, że Turcy uciekający w popłochu po przegranej bitwie pod Wiedniem zostawili u nas spore zapasy kawy. 
Jak było tak było-należy się cieszyć, że kawa do nas dotarła ;) 

Polak pionierem?

Jeśli chodzi o losy kawy w Europie to trzeba wspomnieć, że nasz rodak-Jerzy Franciszek Kulczycki miał spory wpływ na spopularyzowanie tego napoju w Europie. Założył w Wiedniu pierwszą europejską kawiarnie (podobno wykorzystywał zapasy kawy i wiedzę pozostawioną przez pokonanych Turków). Jednocześnie zapoczątkował on picie kawy "na bogato", tj. z cukrem, mlekiem.

"Świeżo zmielona sadza", "Wyciąg ze starych butów", czyli pierwsze opinie na temat kawy i jej początki w Polsce

Początki kawy nie były łatwe. Ze względu na jej specyficzny smak, ludzie po pierwszym łyku stwierdzali, że smakuje jak "świeżo zmielona sadza", czy "wyciąg ze starych butów".

Przygotowywanie kawy podczas jej "wchodzenia na rynek" również nie należało do najłatwiejszych. Trzeba się było sporo narobić żeby przygotować aromatyczny napar. Dziś cieszymy się luksusem w postaci kawy zmielonej, lecz kiedyś KAWA BYŁA SPRZEDAWANA TYLKO W ZIARNACH, A MIELIĆ JĄ TRZEBA BYŁO SAMODZIELNIE W DOMU. Oczywiście, nawet w zaawansowanym technologicznie współczesnym świecie mielimy ziarna, ale robimy to z większą łatwością, ponieważ robi to za nas ekspres..a dawniej trzeba się było namachać ;)

Gdy już oswojono się ze smakiem kawy i jej mieleniem zaczęły powstawać kawiarnie, które stały się miejscem spotkań. Pierwsza kawiarnia w Polsce powstała w ..................GDAŃSKU! ;)

Najczęściej serwowano tam "kawę po polsku", czyli kawę mocną z dużą ilością tłustej śmietanki.
Słabą kawę nazywano "kawą niemiecką" lub "kawą śląską". Od kiedy zasmakowano w mleku, śmietance i cukrze, kawę w postaci słabego naparu bez dodatków pijano tylko w trakcie postu w celu umartwiania się :D
Jeśli zamożnej szlachcie nie chciało się wychylać szlacheckiego noska poza posiadłość zatrudniała specjalną służbę zajmującą się tylko i wyłącznie parzeniem kawy...prywatny barista w domu? 
Czemu nie!



Idziemy na spacer po lesie, a tu kawa chrzęści nam pod nogami!

  
Niestety II Wojna Światowa pozbawiła nas luksusu picia kawy. Na szczęście potrafiliśmy odnaleźć się w tej trudnej sytuacji nie rezygnując ze szklaneczki "małej czarnej". Nie była to może taka sama kawa jak przed wojną, ale dawała namiastkę prawdziwej. 
Kawę robiono  z...................ŻOŁĘDZI! Surowiec darmowy, ogólnodostępny i prosty w obsłudze, czyli idealny na takie czasy. Niestety kawa żołędziowa nie zawierała kofeiny, lecz za to dawała namiastkę przedwojennych spotkań przy "małej czarnej", co z psychologicznego punktu widzenia na pewno miało zbawienne działanie w tak smutnych czasach.

Wy PIĘKNI i MŁODZI również możecie poczuć smak dawnych lat przygotowując kawę żołędziową w domu! Macie dwie możliwości:



OPCJA NR 1 DLA AKTYWNYCH: Wybrać się do lasu, nazbierać żołędzi i przygotować kawę.
Wspaniały przepis serwuje nam Herbiness !

PLUSY: 
+ satysfakcja z własnoręcznego zbioru żołędzi
+ prozdrowotna wycieczka do lasu
+ kawę mamy hmm..za "free"!

MINUSY:
- dłuższy czas przygotowania kawy
- nie każdy ma dąb w pobliżu

OPCJA NR 2 DLA MNIEJ AKTYWNYCH: Kupić gotową mąkę żołędziową i przygotować kawę.
Jeśli chodzi o przepis to wystarczy wsypać mąkę na patelnię (ilość zależy od zapasów kawy jakie chcemy zrobić) i uprażyć ją, czyli zrobić "palenie kawy". Prażymy do momentu aż mąka osiągnie brązowy kolor! Gotowe! ;)

PLUSY
+ metoda dużo szybsza niż zbieranie żołędzi

MINUSY:
- znowu siedzimy w domu!
- płacimy za mąkę i to nie mało...KILOGRAM MĄKI ŻOŁĘDZIOWEJ KOSZTUJE OKOŁO 10zł



KTO JEST KAWOSZEM I KTO PIJE "SIEKIERĘ" Z RANA?

Jeśli chodzi o ilość wypijanej kawy to wbrew pozorom nie Włosi zajmują tu pierwsze miejsce...!
Najwięcej kawy wypija się w SKANDYNAWII ! Cóż...nic dziwnego skoro tak tam szaro i sennie..

Każdy kraj ma własną kulturę picia kawy, więc możecie poczuć się zawiedzeni lub przeciwnie-mile zaskoczeni sposobem picia kawy za granicą.
W Polsce z rana lubimy sobie strzelić mocną, czarną kawę, która postawi nas na nogi. Z kolei jadąc do Włoch możecie zauważyć, że rano pije się kawę z mlekiem, śmietanką, cukrem- słabą i delikatną. Dopiero w godzinach południowych Włosi serwują włoskie, zwalające z nóg espresso.
Małe włoskie espresso z pewnością przypadnie do gustu kawoszom ceniącym aromatyczną i mocną kawę. Jeśli jednak nie należycie do koneserów mocnej kawy prawdopodobnie polubicie picie kawy "po amerykańsku", czyli z dużą ilością wody i mleka.


Kawa to "czarne złoto"-cały świat oszalał na jej punkcie. Dzisiejszy wpis dał Wam namiastkę "historii kawą płynącej". Już niedługo zaserwuję Wam kolejną dawkę "kawowych faktów", m.in.:

* Czy kawa zdrowia doda? 
* Czy mała czarna podniesie nam ciśnienie?
* Kawa prawdziwa vs. rozpuszczalna
* 3 w 1-czy to dobry interes?
* Kawa tuczy, czy odchudza?




A teraz czas się rozbudzić żeby nie przespać całego dnia! Proponuję małą czarną bez dodatków! ;)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz