Strony

28 stycznia 2016

Filiżanka kawy, czyli post kawą płynący.

"Niech pożywienie będzie lekarstwem..." tak rzekł Hipokrates, dumny "ojciec" medycyny. To fakt, liczne badania naukowe potwierdzają, że pożywienie może być lekarstwem, a my powoli wychodzimy z "ciemnogrodu" i coraz częściej krytycznie spoglądamy na nasze talerze. Istnieje grupa produktów, co do których nie mamy wątpliwości i bez wahania mówimy o ich dobroczynnych dla zdrowia właściwościach. Jest też grupa produktów, co do których wciąż toczą się spory i nadal błądzimy we "mgle faktów". Do tej grupy można zaliczyć KAWĘ, która choć cieszy się ogromną sympatią całego świata jednocześnie spełnia rolę "straszaka" i często kojarzy się z napojem, który jako pierwszy powinien zostać odsunięty w przypadku choroby. Czy aby na pewno? Jako fanka kawy postanowiłam przestudiować temat i podzielić się z Wami znalezionymi na ten temat informacjami.

ZACZYNAMY!



Czy po kawie stanę się geniuszem? Być może...:)

Kawa wpływa na ośrodkowy układ nerwowy, "podkręca obroty" naszego mózgu i nie daje nam zasnąć. Właśnie za to ceniona jest przez miliony ludzi. Mówi się, że "wschód Słońca najlepiej oblewać filiżanką dobrej kawy" i dużo w tym racji, bo kofeina zawarta w kawie może nas szybko postawić na nogi. 

Jak to się dzieje, że kawa stawia nas na nogi i sprawia, że myśli przejrzyste krążą nam szybciej po głowie?

Cały sekret tkwi w blokowaniu receptorów adenozyny w mózgu. Adenozyna to neuroprzekaźnik będący "sygnałem zmęczenia". Receptor to miejsce, do którego przyłącza się adenozyna-"sygnał zmęczenia" , dzięki czemu staje się aktywna, a my robimy się senni. Podsumowując jeśli kofeina zawarta w kawie blokuje receptor adenozyny w mózgu, to "sygnał zmęczenia" jest nieaktywny, a my czujemy się rześko, bo jesteśmy na, tzw. "trybie czuwania"! 
Poza tym kofeina pobudza krążenie krwi, dzięki czemu nasz mózg jest lepiej ukrwiony co sprzyja utrzymaniu koncentracji i przejrzystemu myśleniu ;)


Czy nasze serce pokocha kawę?

Jeśli chodzi o związek serca z kawą to na Facebooku można by nadać mu status "to skomplikowane".
Brak jest jednoznacznych danych, które potwierdzałyby lub obalały dobry, bądź zły wpływ kawy na pracę serca. Oto małe podsumowanie faktów, które przybliżą Wam jak wygląda sytuacja:

 + Kawa wpływa pozytywnie na układ krążenia, ponieważ:

* pobudza krążenie, co sprawia, że narządy (w tym serce) są lepiej ukrwione, a przez to wydajniej pracują
* zawiera kwas chlorogenowy należący do polifenoli, które wzmacniają śródbłonek naczyń krwionośnych
* wspomniany wyżej kwas chlorogenowy powoduje również "wymiatanie" wolnych rodników, które uważane są za jeden z czynników powodujących choroby układu sercowo-naczyniowego

- Kawa wpływa negatywnie na układ krążenia, ponieważ:

* "wypłukuje" potas i wapń, czyli pierwiastki decydujące o kurczliwości mięśni, w tym mięśnia sercowego
* prawdopodobnie powoduje (>uwaga trudne słowo<) HIPERHOMOCYSTEINEMIĘ, tj. nadmierne gromadzenie homocysteiny (aminokwasu) w organizmie, co może prowadzić do powstania zmian miażdżycowych

Podsumowując: to, czy kawa zapobiega chorobom serca i to, czy może je pogłębiać jest nadal niejasne. Dobra wiadomość jest taka, że według badań kawa nie powoduje arytmii serca.





Przychodzi baba do lekarza, a on mówi "ma pani nadciśnienie-proszę odstawić kawę." Naprawdę?!

Przez długie lata pierwsze zalecenie, które cisnęło się na usta jeśli u kogoś zdiagnozowano nadciśnienie tętnicze brzmiało: "proszę odstawić kawę". Fakt jest taki, że spożycie kawy powoduje wzrost ciśnienia tętniczego lecz jest on niewielki i krótkotrwały (utrzymuje się 2-3h). Z kolei osoby, które piją kawę regularnie uodparniają się na takie działanie kofeiny i kawa ciśnienia im nie podnosi! 


Co ma kawa do cukrzycy, chorób neurologicznych i nowotworów?

Pomimo tego, że kawa przez długi czas uważana była za napój, który przynosi naszemu zdrowi same starty ostatnio pojawia się wiele badań, które ją uniewinniają.

* Cukrzyca typu II i choroby neurologiczneNaukowcy coraz częściej potwierdzają fakt, że kawa może zmniejszyć ryzyko wystąpienia cukrzycy typu II i wybranych chorób neurologicznych (np. choroby Parkinsona).

* Choroby nowotworowe Kwas chlorogenowy to cenny składnik występujący w kawie, który jako członek zacnej grupy polifenoli usuwa z organizmu wolne rodniki przyczyniające się do rozwoju nowotworów. Badania pokazują, że picie kawy zmniejsza, m.in. ryzyko zachorowania na nowotwór macicy. Jednak z drugiej strony podczas parzenia kawy powstaje akryloamid, czyli paskudny związek uznany za czynnik rakotwórczy. Podsumowując: dane dotyczące wpływu kawy na ryzyko wystąpienia choroby nowotworowej są nadal niejednoznaczne, więc warto zachować zdrowy umiar w delektowaniu się tym napojem!




Druga strona medalu, czyli czarna strona małej czarnej...

Pomimo wielkiej sympatii do kawy muszę zachować profesjonalny obiektywizm i opowiedzieć również o jej wadach. 



* Kawa kontra mocne kości

Pierwszym poważnym mankamentem picia kawy jest fakt, że utrudnia wchłanianie wapnia. Za sprawcę tego niecnego czynu uznaje się kwas szczawiowy, który tworzy z jonami wapnia nierozpuszczalne związki (szczawiany wapnia). Finalnie nasz organizm nie jest zainteresowany wchłanianiem wapnia w takiej postaci. Niestety jest to poważny uszczerbek dla organizmu, ponieważ wapń jest bardzo ważny, szczególnie jeśli chodzi o mocne kości. Jednak nie ma co wpadać w panikę i w popłochu wyrzucać opakowań z kawą przez okno. Jeśli w Waszej diecie pojawia się odpowiednia ilość wapnia, a liczba wypijanych filiżanek kawy nie jest większa niż 4 to możecie spać spokojnie-kawa aż tak dużego spustoszenia w Waszych kościach nie zrobi. 

* Kawa kontra wchłanianie żelaza

Wspomniany kwas szczawiowy to również nieciekawy partner dla żelaza. Kawa poprzez zawartość tegoż kwasu powoduje zmniejszone wchłanianie żelaza, który również jest bardzo ważnym pierwiastkiem dla naszego organizmu. Jego niedobór może powodować niedokrwistość, która wiąże się z wieloma nieciekawymi objawami, m.in. zmęczeniem, sennością, obniżoną koncentracją, 

* Kawa kontra choroby przewodu pokarmowego

Paradoks-w dawnych czasach kawa używana była do leczenia chorób przewodu pokarmowego, a dziś uważana jest za czynnik, który może powodować zaostrzenie objawów tych chorób.
Zapewne znacie wiele "kwiatków" z historii medycyny, a jeśli nie to proponuję lekturę książki pod tytułem "Stulecie chirurgów", gdzie opisany jest, m.in. przypadek, gdy pomysłodawcę narkozy uznano za wariata. Nasza wiedza na temat działania kawy, podobnie jak narkozy ewaluowała, więc obecnie możemy stwierdzić, że kawa w chorobach przewodu pokarmowego nie pomaga. 

Jeśli cierpisz na chorobę wrzodową żołądka lub dwunastnicy, zespół jelita drażliwego to kawę odstaw. Niestety picie małej czarnej może zaostrzyć ból, a tego nikt by przecież nie chciał. Kawa pobudza również wydzielanie żółci, więc odstawić ją powinny również osoby chorujące na zapalenie pęcherzyka żółciowego, czy choroby wątroby.



Kawa kawie nie równa...czyli o rozpuszczalnej, 3 w 1 
i tej prawdziwej słów kilka...


Zacznijmy od kawy PRAWDZIWEJ, czyli kawy, która powstaje poprzez zbiór nasion kawy, następnie ich palenie, mielenie i pakowanie w hermetyczne opakowania (opcja mielenia może być pominięta i wówczas cieszymy się kawą w ziarnach, a jeszcze bardziej cieszymy się z tego, że sami musimy je mielić! ;))

Uprawą kawy zajmuje się 70 państw na świecie, m.in. Brazylia, Kolumbia, Costa Rica, Meksyk, Indie, Kenia, Etiopia.

Rynek zdominowały dwie odmiany kawy: ARABICA (70% rynku) i ROBUSTA (około 30% rynku). Lepszym gatunkiem jest Arabica o lekko kwaskowatym, delikatnym smaku. Tylko z tej odmiany jest możliwe uzyskanie kawy najwyższej jakości, bez żadnych domieszek. Jest droższa od Robusty, ponieważ ma większe wymagania w kwestii warunków uprawy (różnica w cenie wynosi ok 30%). Arabica posiada jednak pewną wadę (choć w niektórych przypadkach to zaleta)- ma mniej kofeiny niż ziarna Robusty.


źródło: http://www.commerciopolska.pl

Najszlachetniejsze odmiany Arabica to:

*Arabica Excelso Kolumbia (ok 70zł/kg)
*Arabica Kostaryka (ok 90zł/kg)
*Tarazzu (ok 30zł/kg)
*Arabica Etiopia Djimmah (ok 40zł/kg)
*Jamajka Blue Mountain (ok 100zł/kg)
*Kopi Luwak (kilka tysięcy zł/kg !)

Palona, ale jak, po co...?

Surowe ziarno kawy posiada 25 substancji aromatycznych, a proces palenia jest magicznym etapem, który pozwala na wydobycie prawdziwego potencjału aromatycznego ziarna. Sprawia, że z kawy wydobywa się aż 700 substancji zapachowych i smakowych. Niezły wynik! Jest to bardzo ważny proces, ponieważ od temperatury i czasu trwania palenia ziaren zależy smak przyszłej kawy!

Jeśli chodzi o stopień palenia, eksperci twierdzą, że najbardziej wartościowa jest kawa średnio palona. W Polsce najczęściej sprzedaje się kawę ciemno paloną

PALENIE JASNE = przeprowadzane w najniższej temperaturze; kawa ma kwaskowaty posmak i dużą zawartość kofeiny!

PALENIE ŚREDNIE = najpopularniejsza z technik, sprawiająca, że kawa staje się lekko gorzka, a poziom kofeiny spada do optymalnego poziomu.

PALENIE CIEMNE = odbywa się w najwyższej temperaturze w porównaniu do innych metod i sprawia, że ziarna kawy nabierają gorzkiego smaku tracąc niemal całą kofeinę....

PODSUMOWUJĄC: Im dłuższy proces palenia tym większa gorycz i mniejsza zawartość kofeiny w kawie!






Jeśli chcemy zaoszczędzić czas i zależy nam na wygodzie to zdecydowanie lepsza będzie kawa mielona. Kupując kawę mieloną zawsze zwracajmy uwagę na sposób jej pakowania. Najlepsze będzie opakowanie próżniowe, które w warunkach domowych zastąpimy szczelnie zamkniętą puszką.

Nie ukrywajmy-kawa w ziarnach przewyższa jakością kawę mieloną, więc jeśli zależy nam na wysokiej jakości i aromacie roznoszącym się po całym domu wybierzmy kawę w ziarnach. Najlepiej jeśli zakupu dokonamy w sklepie sprzedającym ziarna kawy luzem, na wagę. Możemy wtedy zobaczyć ziarno kawy i sprawdzić jego jakość. Świeże ziarno będzie chrupiące, a kiedy rozgryziemy je w ustach da intensywny smak. Z kolei jeśli mamy do czynienia ze starym ziarnem będzie ono gumowate i gorzkie po rozgryzieniu. Kupując kawę luzem, z worków pytajmy sprzedawcę o datę jej palenia i zwróćmy uwagę, czy ziarna przechowywane są w zamkniętym worku/beczce.

UWAGA! Kupowanie kawy w specjalistycznych sklepach, małych palarniach ma naprawdę duże znaczenie. Kawa palona sprzedawana na skalę masową, po zakończonym procesie palenia studzona jest mgłą wodną. Gorące ziarno z łatwością chłonie wodę, co sprawia, że nabiera objętości i w konsekwencji płacimy nie za kilogram kawy, lecz za niecały kilogram kawy + wodę. W małych palarniach ziarna kawy ochładzane są zimnym powietrzem, więc za wodę nie płacimy!



"Kawa" rozpuszczalna...

Zacznijmy od podstaw, czyli od procesu wytwarzania kawy rozpuszczalnej. Jak to się dzieje, że mamy piękne ziarno kawy, a po kilku chwilach powstaje z niego...proszek?!

"Cud techniki" nie jest tu właściwym określeniem, bo według mnie produkcja kawy rozpuszczalnej to żaden cud, a jedynie stworzenie produktu mocno przetworzonego...a takich nie lubimy!
Początek produkcji kawy rozpuszczalnej wygląda dość niepozornie: ziarno podlega paleniu, tak jak w przypadku kawy prawdziwej. Następnie ziarna mieli się  i przygotowuje z nich gigantyczny zbiornik naparu! Z naparu oddziela się drobiny kawy, a pozostałą część cieczy wymraża. Znając wielu producentów i chęć szybkiego zarobku, mając kilka różnorodnych etapów technologicznych do wyboru, na którymś z nich pojawi się jakiś [ups!] dodatek jakieś [ups!] zafałszowanie. Kupując kawę prawdziwą w ziarnach widzimy ziarno kawy, nie ma tu miejsca na oszustwo. Natomiast w przypadku kawy rozpuszczalnej nawet nie wiemy z jakiego ziarna jest ona przygotowywana....jeśli lubimy kupować "kota w worku" to proszę bardzo. Dodatkowo powinien zniechęcić Was fakt, iż kawa rozpuszczalna zawiera mniej kofeiny.


"Kawa 2 w 1", "Kawa 3 w 1", czy dużo znaczy lepiej?

Nie będę "owijać w bawełnę" i powiem wprost: jest to "kawa" najniższej jakości, która właściwie nie powinna być nazywana kawą. Sypiąc taki wynalazek do filiżanki nałykacie się więcej cukru i innych dodatków niż kofeiny. Jak zawsze wybór należy do Was: jakość, czy wygoda?

Producenci kuszą nas hasłami mówiącymi o tym, że kawa w saszetce ma delikatny smak, pełny aromat (co?!) i pobudza przez cały dzień....<chwila na śmiech>....To, że ma delikatny smak to pewnie prawda, bo kawy w niej niewiele...
Kolejne zaskoczenie...2 w 1, czyli co? Kawa z mlekiem albo kawa z cukrem, tak? A 3 w 1 to pewnie kawa z cukrem i mlekiem? Dodawanie wydaje się proste, ale w tym przypadku obliczenia się nie zgadzają, gdy spojrzymy na skład "kawy instant".

Weźmy "pod lupę" skład jednej z kaw " 2 w 1":

syrop glukozowy, całkowicie utwardzony olej z ziaren palmowych, kawa rozpuszczalna 11%, cukier karmelizowany, stabilizatory (E340, E451, E452, E331), białka mleka, maltodekstryna, sól, emulgatory (E471, E472e), aromaty

Jaka jest Wasza opinia na temat takiego składu? Jak pewnie zauważyliście w saszetce zarezerwowano tylko 11% dla kawy i to rozpuszczalnej, czyli mocno przetworzonej. Skoro w opakowaniu znajduje się 11 % kawy to wygląda na to, że  nie ona jest tutaj bohaterką, a produkt powinien nazywać się raczej "Cukier 3 w 14".

Zdecydowanie odradzam picie tego rodzaju kawy! Pisząc wyżej o pozytywnym wpływie kawy na nasze zdrowie z pewnością nie miałam na myśli takiej, ekhm..."KAWY". Syrop glukozowy, utwardzony tłuszcz. cukier karmelizowany, maltodekstryna, emulgatory, aromaty i stabilizatory narobią więcej szkód niż pożytku w naszym organizmie.




Tic-tac ma tylko 2 kcal, a kawa...też???

Potwierdzam kawa ma tylko 2 kcal, ale jest tu wiele "ale". Tak mało kalorii będzie miała "mała czarna" i to "prawdziwa czarna" bez żadnych dodatków. Co z resztą kaw i kawopodobnych napojów? Żeby się za wiele nie rozpisywać przygotowałam małe zestawienie kaloryczności kaw w przeliczaniu na filiżankę (100ml) :

* Kawa czarna bez cukru = 2 kcal

* Kawa czarna + łyżeczka cukru = 22 kcal 
KAŻDA KOLEJNA ŁYŻECZKA CUKRU + 20 kcal !

* Kawa + mleko 2,0% (30 ml tj. 3 łyżki)  = 63 kcal

* Kawa + mleko 3,2% (30 ml tj. 3 łyżki) = 76 kcal

* Kawa + mleko zagęszczone, niesłodzone (30ml tj. 3 łyżki) = 40 kcal

*Kawa + mleko zagęszczone, słodzone (30ml tj. 3 łyżki) = 100 kcal

* Kawa latte (250ml-szklanka) = ok 200 kcal

* Kawa latte + syrop smakowy + bita śmietana = około 450 kcal (!)

* Kawa cappuccino (filiżanka) = 55 kcal




Kawa kawie nierówna i jak to bywa w dzisiejszych czasach pod jednym produktem kryje się kilkadziesiąt różnych. Wybór należy do Was. Morał z tego wpisu jest taki, że kawy nie należy się bać, ale powinno się pić ją z umiarem i najlepiej w postaci kawy czarnej przygotowanej ze świeżo zmielonych ziaren! 

7 komentarzy:

  1. Rozpuszczalnej kawy nie ruszam, a moja kawa ma różną ilość kalorii:) Raz ma więcej, jeśli słodzę miodem, a raz mniej, jeśli ksylitolem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omijanie kawy rozpuszczalnej szerokim łukiem to mądry wybór ;) Jeśli chodzi o słodzenie kawy, to faktycznie, gdy wersja bez cukru "nie przejdzie nam przez gardło" lepszą alternatywą będzie posłodzenie jej miodem, ksylitolem, czy stewią!

      Usuń
  2. Świetny artykuł, ogromna dawka informacji zebrana w jednym miejscu. Bardzo fajnie się czytało. Ja zrezygnowałam z picia kawy. Dla mnie niestety była bardzo zdradliwa bo niestety czarna była odrzucana przez moje kubki smakowe i musiała być z dodatkiem cukru i śmietanki, a taka to już całkiem spora dawka kalorii. Oczywiści obsesyjnie ich nie liczę i od czasu do czasu pozwalam sobie na latte, ale na co dzień kawę najczęściej wykorzystuję do peelingu ciała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że artykuł się podobał ;) Apropo "buntu kubków smakowych" może od czasu do czasu warto zamienić "małą czarną" na kawę z dodatkiem miodu/stewii/ksylitolu zamiast cukru i mleka, np.kokosowego (pycha!) zamiast śmietanki? ;)

      Usuń
  3. Odpowiednio parzona kawa potrafi naprawdę uwolnić bardzo ciekawy aromat więc tutaj moim zdaniem należy czasami się do tych czynności przyłożyć. Tak samo jak to, że parzymy ją w odpowiednich naczyniach. Ja wykorzystuję do tego zestawy z https://duka.com/pl/jedzenie-i-serwowanie-potraw/kawa-i-herbata i jestem przekonana, ze to właśnie dzięki nim kawa za każdym razem smakuje wyjątkowo.

    OdpowiedzUsuń